Ogłoszenie

Zapraszam Gorąco do Rejestrowania się na Forum Garbi <------- Admin

#1 2008-10-31 01:59:41

Garbi

Administrator

Skąd: Poznań - Jeżyce
Zarejestrowany: 2008-10-30
Posty: 97
Punktów :   
WWW

The Cure

The Cure – brytyjska grupa rockowa założona w 1976 roku w Crawley przez Roberta Smitha jako Easy Cure. Początkowo muzyka zespołu opierała się na założeniach punk rocka, lecz z biegiem czasu grupa wykształciła swój własny styl, który często kojarzony jest z gatunkami new wave, post punk i cold wave.

Historia
Początki

W 1976 roku, w dobie ogromnej popularności ruchu punk Robert Smith (śpiew, gitara) i jego szkolni koledzy – perkusista Lol Tolhurst oraz basista Michael Dempsey założyli zespół Easy Cure (wcześniej występowali razem w różnych zespołach m.in. Malice i The Obelisks). Rok później dołączył do nich uznawany za najlepszego w Crawley gitarzystę Porl Thompson. Grupa była o tyle ciekawa, że w oceanie agresywnie grających i mocno zideologizowanych zespołów punkowych, stawiała przede wszystkim na melodię, a w warstwie tekstowej odwoływała się do przeżyć członków zespołu, podejmując mocno introwertyczne zagadnienia. Zaczerpnięte z punk rocka oszczędne aranżacje wprawiały krytyków muzycznych w zdumienie, bowiem pod płaszczem minimalizmu kryła się muzyka inspirowana dokonaniami nie tylko wówczas popularnych zespołów, ale także muzyków z okresu psychodelii. Niech świadczy o tym fakt, że na pierwszej studyjnej płycie zespołu znalazł się cover utworu Jimiego Hendrixa Foxy Lady. Oprócz inspiracji od ruchu punk odróżniał The Cure także image i maniera wokalna lidera Roberta Smitha.

Czynniki odróżniające The Cure od reszty ruchu punk spowodowały, iż zespół dość szybko zaczął zdobywać popularność, a nawet zdołał zdobyć kontrakt płytowy z wytwórnią Ariola – Hansa. Szefostwo wytwórni widziało jednak w grupie Smitha potencjalną gwiazdę pop, co było nie do przyjęcia przez mającego własną wizję działalności lidera. Dość szybkie zerwanie kontraktu zbiegło się w czasie z odejściem Porla Thompsona. W 1978 roku zespół zmienia nazwę na The Cure i zdobywa coraz większą popularność w całej Wielkiej Brytanii. W tym czasie zespołem zaczyna się interesować pracownik wytwórni płytowej Polydor Chris Parry, któremu udaje się nakłonić Smitha do podpisania kontraktu z nową filią Polydoru – Fiction Records. Dzięki temu kariera The Cure nabiera rozpędu – już w 1978 roku światło dzienne ujrzał singel Killing an Arab/10.15 Saturday Night, który wzbudził zarówno zaciekawienie jak i kontrowersje ze względu na tekst Killing an Arab. Utwór inspirowany twórczością Alberta Camusa rzekomo zawierał rasistowski tekst. Było to jednak w rzeczywistości odwołanie do głośnej powieści francuskiego egzystencjalisty – Obcy. W późniejszych latach zespół często prowokował opinię publiczną wykonując na koncertach tę piosenkę jako Killing an Englishman.

Rok 1979 to dalsze sukcesy zespołu – zdobycie ogromnej popularności w Londynie, gdzie występował w klubie Marquee m.in. w towarzystwie Joy Division i Siouxsie and the Banshees oraz pierwsza sesja nagraniowa. Wydany w tym roku debiutancki album – Three Imaginary Boys wbrew oczekiwaniom fanów nie zawierał kilku przebojów, które wówczas zadomowiły się na playlistach rozgłośni radiowych. Stąd brak w spisie utworów, na przykład Killing an Arab, czy też sztandarowego utworu grupy w tamtych czasach – Boys Don’t Cry. Pod koniec tego roku wytwórnia postanowiła wypromować zespół w Ameryce, co stało się przyczynkiem do wydania płyty zatytułowanej właśnie Boys Don’t Cry, zawierającej najlepsze kompozycje z Three Imaginary Boys oraz zawarte na singlach hity pokroju wyżej wymienionych. Sukces został niestety okupiony nieporozumieniami w łonie zespołu, efektem tego było odejście Michaela Dempseya.

Mroczne Lata

Początkowe sukcesy nie spowodowały, że zespół osiadł na laurach. Smith starał się szukać nowych środków wyrazu artystycznego, aby następna płyta zdołała odróżnić się od odnoszących sukcesy poprzednich krążków. Już z nowym basistą Simonem Gallupem i klawiszowcem Mathieu Hartleyem rozpoczęli przygotowania do nagrania nowej płyty. Wydany w 1980 roku album Seventeen Seconds ukazywał muzyczny zwrot ku formom bardziej przestrzennym niż dotychczas. Duży wpływ na to miało zatrudnienie Hartleya. Zauważalna była także postępująca fascynacja Smitha ciemnymi zakamarkami duszy ludzkiej, stąd teksty na płycie były naznaczone znacznie bardziej depresyjnym piętnem niż dotychczas. Właśnie na tym tle doszło do nieporozumień z klawiszowcem. Hartley nie był przekonany do drogi obranej przez Smitha i w tym samym roku opuścił zespół. Od tej pory The Cure działało jako tercet, a Smith przejął dodatkowo obowiązki Hartleya. Niemniej Seventeen Seconds odniosła komercyjny sukces, a singel promujący tę płytę – A Forest zaliczany jest dziś do największych osiągnięć grupy.

Rok 1981 to intensywna praca nad materiałem na kolejny, trzeci studyjny album – Faith. Płyta ta rozwija wątki podjęte przez Smitha i kolegów na Seventeen Seconds. Równocześnie, na co wskazuje tytuł albumu (ang. wiara), w warstwie tekstowej odnosi się do zagadnień wiary i duchowości. Posępna atmosfera i liryki Smitha mówiły dużo o nowej drodze obranej przez zespół. The Cure stało się jednym z prekursorów zjawiska później nazwanego mianem zimnej fali. Równocześnie przebiegały prace zespołu nad ścieżką dźwiękową do filmu Carnage Visors. O ile dziś Faith to klasyczna pozycja w dyskografii The Cure, o tyle wspomniana instrumentalna ścieżka dźwiękowa jest ogromnym rarytasem.

Rok później The Cure zdobywa się na najbardziej wstrząsającą wypowiedź w historii zespołu. Album Pornography powstawał w atmosferze plotek o rzekomym samobójstwie Smitha. Rzeczywiście, lider zespołu przeżywał wówczas poważne problemy psychiczne, co znalazło odbicie w przygnębiających tekstach oraz apokaliptycznie brzmiącej muzyce. Problemy Smitha zaważyły również na stosunkach w zespole – coraz częściej dochodziło do waśni pomiędzy Smithem a Gallupem. W końcu, podczas trasy promującej album na koncercie w Strasburgu doszło do bójki pomiędzy zainteresowanymi. W jej rezultacie Gallup musiał opuścić grupę. Oznaczało to praktycznie rozpad zespołu. Basista założył wówczas grupę Fools Dance, Smith dał sobie na jakiś czas spokój z muzyką, a Tolhurst zaczął uczęszczać na lekcje gry na instrumentach klawiszowych.

Kryzys i renesans

Dopiero pod koniec 1982 roku w studiu nagrań spotkali się Smith i Tolhurst. Efektem ich współpracy była jednak muzyka zupełnie odmienna od wcześniejszych dokonań The Cure. Przede wszystkim znacząco wzrosła rola instrumentów klawiszowych, ulotnił się także przygnębiający klimat rodem z Faith czy Pornography. Nagrane w latach 1982 – 1983 utwory to głównie radosne piosenki z dużą dawką elektroniki, zupełnie pozbawione cech charakterystycznych dla muzyki zespołu, takich jak charakterystyczna gitara Smitha, czy głęboki bas Gallupa. Single z tego okresu działalności zdobyły dużą popularność i zostały wydane w 1984 roku na składance Japanese Whispers. Jednakże dalej nie można było mówić o powrocie The Cure, bowiem zespół istniał wówczas jedynie jako projekt studyjny. Smith udzielał się wtedy aktywnie jako gitarzysta w koncertowym składzie Siouxsie and the Banshees, pomagał temu zespołowi nagrywać studyjne płyty i rozwijał działalność własnych pobocznych projektów muzycznych.

Powrót The Cure do aktywnej działalności nie tylko studyjnej, ale i koncertowej to rok 1984. Wówczas zespół nagrał psychodeliczną płytę The Top, która była dziełem spółki Smith – Tolhurst. Pod względem formy muzyce zawartej na albumie było bliżej do Japanese Whispers niż do Pornography. Do współpracy wspomniana dwójka zaprosiła wielu muzyków, którzy mieli pomagać w sesji nagraniowej. Między innymi za perkusją zasiadł Andy Anderson, a na saksofonie zagrał niegdysiejszy członek zespołu – Porl Thompson (zaprojektował on także okładkę albumu, aż do momentu swego odejścia z grupy w 1993 roku Thompson zajmował się graficzną stroną wydawnictw The Cure). Tuż po zamknięciu sesji do grupy dołączył basista Phil Thornalley. W ten sposób udało się skompletować skład, który mógł wyruszyć w trasę koncertową. W tym składzie, z Tolhurstem tylko i wyłącznie jako klawiszowcem, grupa wyruszyła w trasę, którą upamiętnił pierwszy koncertowy album zespołu – Concert: The Cure Live (1984). Widać było wyraźnie, że po ciężkich i przygnębiających czasach mrocznej trylogii Seventeen Seconds – Faith – Pornography zespół wraca do znacznie lżejszych korzeni, by na następnych płytach tworzyć nową jakość.

Już podczas trasy koncertowej doszło do zmian w składzie grupy. Andersona zastąpił Boris Williams, a po jej zakończeniu w 1985 roku do The Cure wrócił Simon Gallup. W takim też składzie doszło do nagrania jednej z ciekawszych płyt grupy ukazujących jej nowe oblicze – The Head on the Door. Wzbogacona o elementy muzyki świata, nieco psychodeliczna i mająca przebojowy potencjał płyta pokazała, że Smith to nie tylko zawodzący o bólu i cierpieniu muzyk, ale także inteligentny i wyśmienity kompozytor. Dwa lata później – w 1987 roku ukazuje się kolejne dzieło zespołu, które podąża tą ścieżką. Niezwykle eklektyczny dwupłytowy album Kiss Me, Kiss Me, Kiss Me rozwija formułę, próbując łączyć popowe melodie z ambitniejszymi formami wyrazu artystycznego. Najwyraźniej wówczas destrukcyjne i depresyjne przeżycia należały już do zamierzchłej historii. Jak przyznają członkowie zespołu – sesja nagraniowa tego albumu należała do bardzo przyjemnych, a Smith przeżywał wówczas niezwykle płodny muzycznie okres.

Jednakże dopiero wydany w 1989 roku album Disintegration doprowadza do mistrzostwa formułę wynikającą z połączenia melancholii starych płyt zespołu z przebojowością i melodiami znanymi z nowych. Można uznać tę płytę za zamkniętą opowieść o utraconej miłości i rozpadzie świata duchowego wrażliwego człowieka. Smith początkowo nie chciał nagrywać Disintegration pod szyldem The Cure, gdyż uważał, że jest to płyta zbyt pesymistyczna w wymowie i za bardzo przypomina klimatem dokonania z lat 1980 – 1982. Jak się jednak okazało ostatecznie podzielił się planami nagrania albumu z kolegami, w rezultacie powstała płyta najlepiej oceniana przez krytyków i większość fanów. I tym razem nie obyło się bez perturbacji wewnątrzzespołowych – z grupy został wyrzucony Lol Tolhurst, który miewał coraz większe problemy alkoholowe i jego praca w The Cure była bezowocna już od 1987 roku. Właśnie wtedy zatrudniono drugiego klawiszowca – Rogera O’Donnella, który na Disintegration odegrał bardzo ważną rolę. Mimo dobrego potraktowania przez kolegów (Tolhurst został dopisany jako współautor wszystkich kompozycji na Disintegration, mimo iż jego wkład w powstanie płyty był minimalny) były klawiszowiec grupy wytoczył kolegom proces o prawo używania nazwy zespołu. Na szczęście tocząca się w pierwszej połowie lat 90. sprawa nie sparaliżowała działalności zespołu.

Wydanie Disintegration zostało opatrzone deklaracją Smitha, w której solennie przyrzekał, iż jest to ostatnie dzieło The Cure, a trasa promująca płytę – ostatnią szansą zobaczenia tego zespołu na żywo. Trasa ta zgromadziła ogromne rzesze fanów nie tylko ze względu na zapowiedzi lidera zespołu, po prostu Disintegration okazało się nie tylko artystycznym, ale i komercyjnym sukcesem. Podczas owej trasy dość mocno dał o sobie znać egocentryzm Smitha, co spowodowało odejście Rogera O’Donnella w 1990 roku. Jednakże ani wydanie świetnej płyty, ani zapowiedzi rychłej emerytury, ani tym bardziej problemy z O’Donnellem nie skłoniły Smitha do przyrzekanego wcześniej zawieszenia działalności grupy. Następcą buntownika został wieloletni techniczny The Cure – Perry Bamonte, który oprócz gry na instrumentach klawiszowych wspomagał Smitha i Thompsona grając na gitarze.

Współczesność

W lata 90. The Cure wkraczało jako gwiazda. Zespół dzięki temu nie musiał już pracować w studiu tak intensywnie, zakończył się również proces bezustannych eksperymentów i poszukiwań muzycznych. Zarówno styl, jak i pozycja The Cure zostały już określone. Mimo to zespół potrafił zaskoczyć publiczność albumem, który wedle wcześniejszych zapowiedzi lidera grupy nigdy nie miał powstać. Wydany w 1992 roku Wish zaskakiwał rockową zadziornością, a singel Friday, I’m in Love był kolejnym dowodem na to, że Smith i jego koledzy potrafią tworzyć przebojowe, ale równocześnie inteligentne piosenki. Dziś singel ten, wraz z pochodzącym z Disintegration Lullaby, to najprawdopodobniej najlepiej rozpoznawane utwory zespołu. Kolejna trasa przyniosła ponowne zmiany personalne. Tym razem jednak wszystko odbyło się za obopólną zgodą i w przyjacielskiej atmosferze. W 1993 roku, po dziewięciu latach bezustannej gry w zespole zrezygnował ostatni obok Smitha członek najstarszego wcielenia The Cure – Porl Thompson. Gitarzysta poświęcił się solowej karierze muzycznej oraz malarstwu.

W okresie pomiędzy wydaniem Disintegration a sesją do następcy Wish dyskografia zespołu znacząco wzbogaciła się o kilka wydawnictw koncertowych, które dokumentowały okres intensywnego życia koncertowego. W ten właśnie sposób na rynku znalazły się wydawnictwa pokroju Entreat, Show czy Paris. Albumy te przedstawiały The Cure jako zespół znacznie bardziej dojrzały niż na Concert: The Cure Live. Jak więc łatwo zauważyć – pierwsza połowa lat 90. to przede wszystkim intensywna działalność koncertowa prowadzona przy równoczesnym zaniedbaniu działalności studyjnej. Nic więc dziwnego, że coraz liczniejsi fani The Cure z niecierpliwością oczekiwali aż Smith i jego kompania przygotują nowy premierowy materiał.

Połowa lat 90. to wspomniany już proces pomiędzy członkami The Cure a Lolem Tolhurstem. Był to także czas przygotowań do nagrania nowego, długo wyczekiwanego albumu – Wild Mood Swings, w międzyczasie doszło do kolejnych przetasowań personalnych – do szeregów zespołu powrócił Roger O’Donnell, Bamonte skoncentrował się na grze na gitarze, a Boris Williams postanowił zakończyć okres swej gry w The Cure. Nowym perkusistą został znaleziony poprzez ogłoszenie w gazecie Jason Cooper. Wydany w 1996 roku album nie okazał się być godnym następcą Disintegration, a nawet Wish. Dla polskich fanów ma jednak sporą wartość ze względu na trasę koncertową go promującą. Wówczas właśnie The Cure odwiedziło Polskę, dając w listopadzie 1996 roku koncert w katowickim Spodku.

Nienajlepsze przyjęcie Wild Mood Swings utwierdziło The Cure w przekonaniu, że najlepszym wyjściem z zaistniałej sytuacji będzie nagranie albumu będącego nawiązaniem do klimatu Disintegration. I rzeczywiście – prace nad nowym albumem odbywały się w refleksyjnej atmosferze. Głównie dzięki podejściu Smitha, którego teksty na nową płytę traktowały o przemijaniu i pogodzeniu się z losem. Także muzyka zespołu oddawała klimat twórczości literackiej lidera The Cure, ale nie była równocześnie bezmyślnym kopiowaniem własnych osiągnięć z czasów równie ciężkich płyt pokroju Pornography, czy Disintegration. W toku prac Smith znów zaczął przebąkiwać o ewentualnym zakończeniu działalności pod szyldem The Cure, co w czasie trwania trasy promującej wydaną w roku 2000 płytę Bloodflowers zostało przyjęte jako zapowiedź rychłego rozwiązania zespołu. Właśnie wówczas grupa odwiedziła nasz kraj po raz kolejny – 14 kwietnia 2000 roku dała koncert w łódzkiej Hali Sportowej.

Od momentu zakończenia owej trasy koncertowej zespół pozostawał w uśpieniu. Pozytywnie nie nastrajały wypowiedzi Roberta Smitha, który dawał do zrozumienia, że jego zapowiedzi z czasu trwania sesji do Bloodflowers znalazły odbicie w rzeczywistości, tym bardziej, że ów album został bardzo ciepło przyjęty przez fanów i krytykę, a Smith wtórował twierdząc, iż właśnie tak jego zdaniem powinna brzmieć ostatnia płyta The Cure. Bez względu na insynuacje dotyczące stojącej pod znakiem zapytania przyszłości grupy, jej dyskografia zaczęła się na przełomie wieków gwałtownie wzbogacać o wydawnictwa kompilacyjne, takie jak Greatest Hits (2002), czy unikalny zbiór stron B singli oraz rzadkich nagrań Join the Dots: B-Sides & Rarities, 1978-2001 (2004). W 2003 roku wydano także Trilogy – zapis DVD niezwykle interesującego kilkugodzinnego koncertu, jaki zespół dał w Berlinie. The Cure zagrało wówczas cały materiał z trzech płyt określanych przez Smitha jako nową trylogię: Pornography, Disintegration i Bloodflowers. Mimo to, aż do początków 2004 roku nic nie zapowiadało powrotu The Cure do czynnej działalności koncertowo – nagraniowej. Smith do tego momentu udzielał się promując młode zespoły (między innymi Blink-182) lub przebywał w domowym zaciszu.

Dopiero rok 2004 zweryfikował zapowiedzi lidera The Cure. Najpierw okazało się, że zespół, po zakończeniu kontraktu z Fiction, podpisał nowy – z wytwórnią znanego metalowego producenta Rossa Robinsona, a później, że grupa kończy nagrywać materiał na nowy krążek zatytułowany po prostu The Cure. Album ten ukazał się w połowie 2004 roku i podzielił zarówno krytykę, jak i fanów. Jedni uważają ostatnie dzieło The Cure za zmarnowaną szansę kontynuowania wątków z udanego Bloodflowers, inni – za powiew świeżości związany z postawieniem przez zespół na mocniejsze zaakcentowanie wpływów muzyki gitarowej na własną twórczość.

Zespół promując The Cure planował początkowo zagrać w Polsce jesienią 2004, jednakże planowana druga część trasy koncertowej (w tym występ w Polsce) została odwołana, co tłumaczono zmęczeniem muzyków, i przełożona na pierwszą połowę 2005 roku. Okres ten zamiast spodziewanych koncertów przyniósł jednak kolejne zmiany składu – z grupy zostali usunięci, z niewiadomych do końca przyczyn, O'Donnell i Bamonte. Smith zadeklarował, że od tej pory The Cure jest zespołem gitarowym i obejdzie się bez klawiszowców. Równocześnie po raz drugi do grupy powrócił Porl Thompson. Właśnie w zreformowanym składzie Smith – Gallup – Thompson – Cooper zespół wystąpił na paryskim koncercie Live 8 2 lipca 2005 roku. W grudniu 2006 r. pojawiło się wydawnictwo DVD Festival 2005.

Twórczość

Zespół przechodził wielokrotne zmiany składu personalnego, zaś jedynym jego członkiem, który jest w nim nieprzerwanie do dziś jest Robert Smith, niekwestionowany lider, wyłączny wokalista, gitarzysta, autor wszystkich tekstów i kompozytor większości muzyki. Charakterystyczny roztarty makijaż i burza natapirowanych czarnych włosów lidera The Cure to elementy wizerunku zespołu rozpoznawalne wśród fanów muzyki na całym świecie.

Twórczość zespołu ewoluowała na przestrzeni lat. Zawierała w sobie elementy prekursorskie na scenie rockowej (new wave, cold wave, w znikomym stopniu gotyk), równie często łagodzone przez wpływy estetyki popowej. Zawsze jednak opatrzona była łatwo rozpoznawalnym brzmieniem, który nadaje tej muzyce oryginalności. Po naiwnym, postpunkowym debiucie przyszedł czas na surową muzykę przepełnioną mrokiem i rozgoryczeniem. Kolejne płyty wyróżniały się bogactwem brzmień i nastrojów łączącym w sobie zarówno melancholijne ballady, monumentalne epiki, ciekawe stylizacje, jak i bezpretensjonalne piosenki o różnych odcieniach miłości. Wszystko opatrzone pełnymi rozterek i wątpliwości oraz zmiennymi nastrojowo tekstami Roberta Smitha, w których nierzadko odnaleźć można inspirację literacką.

Zespół The Cure stał się zespołem kultowym o wyraźnych znamionach odrębności od reszty sceny rockowej. Obecnie coraz więcej młodych wykonawców inspiruje się twórczością The Cure, a krytycy często określają grupę jako prekursorów muzyki alternatywnej.

Najbardziej charakterystyczne i najszerzej znane albumy The Cure to: zimnofalowy, minimalistyczny "17 Seconds" (1980), quasi-gotycki, mroczny "Faith" (1981), apokaliptyczny, wstrząsający "Pornography" (1982), eklektyczny "Kiss Me, Kiss Me, Kiss Me" (1987), poruszająco introwertyczny "Disintegration" (1989), rockowy "Wish" (1992) i refleksyjny "Bloodflowers" (2000). Ostatnie studyjne dzieło grupy to wydana w 2004 roku kontrowersyjna, gitarowa płyta zatytułowana "The Cure", która powstała we współpracy ze znanym amerykańskim producentem Rossem Robinsonem. Grupa od początku swego istnienia prowadziła bardzo intensywną działalność koncertową dając w tym czasie już ponad tysiąc występów na żywo. Cztery z nich miały miejsce w Polsce: 15.11.1996 i 19.02.2008 roku w katowickim Spodku, 14.04.2000 w Hali Sportowej w Łodzi oraz 18.02.2008 roku w warszawskim Torwarze.

The Cure, mimo mrocznych skojarzeń wywoływanych u publiczności, a ugruntowanych we wczesnej fazie działalności, wsławili się też sporym zbiorem charakterystycznych pogodnych, a nawet zwariowanych singli, którym często towarzyszyły niecodzienne teledyski. Do najlepszych przykładów należą tu "The Lovecats", "Inbetween Days", "Close to Me", "Just Like Heaven", "Lullaby" czy "Friday I'm in Love".

Zespół The Cure należy do najbardziej charakterystycznych, trudnych do zaszufladkowania, a przy tym długotrwałych zjawisk na scenie rockowej. Ich oparta na fundamencie uczuć twórczość zjednała sobie rzesze wrażliwych zwolenników na całym świecie, o czym świadczy 30-milionowy nakład sprzedanych płyt. Choć ich znaczenie w świecie muzyki było największe w latach 80., to w późniejszym okresie The Cure nie zatrzymali się w rozwoju i późniejsze albumy w mniejszym lub większym stopniu wzbogacały ich twórczość o kolejne, czasem zaskakujące, elementy.

W lipcu i sierpniu 2007 roku The Cure zagrali kilkanaście koncertów m.in. w Japonii i Australii. W lutym i marcu 2008 roku zespół koncertował w Europie - także ponownie w Polsce (patrz: wyżej). W maju i czerwcu odbędzie się trasa po Stanach Zjednoczonych. 6 października 2007 roku na Download Festival swoją nieoficjalną premierę miał utwór z powstającego albumu noszący tytuł "Please Project" (przemianowany potem na "The Only One"), natomiast 22 października podczas występu w Meksyku utwory "A Boy I Never Knew" oraz "Don't Say Anything" (przemianowany potem na "Freakshow").

The Cure zakończyli pracę nad nowym albumem, który ukaże się w październiku 2008 roku pod tytułem "4:13 Dream". Przedtem na rynku pojawiły się w odstępach miesięcznych cztery single promujące płytę. Pierwszy z nich, "The Only One", ukazał się 13 maja 2008 roku. Na tzw. stronie B pojawił się utwór "NY Trip". Miesiąc później światło dzienne ujrzał singiel z piosenkami "Freakshow" na stronie A i "All Kinds of Stuff" na stronie B. 13 lipca ukazała się kolejna płytka zawierająca utwory "Sleep When I'm Dead" i "Down Under", a 13 sierpnia następna: "The Perfect Boy"/"Without You".

Po przełożeniu premiery nowego albumu z 13 września na 13 października 2008 roku (obecny termin planowanego wydania to 27/28 października 2008), zespół postanowił osłodzić fanom oczekiwanie na nią poprzez wydanie w tym pierwszym terminie płyty w formacie EP pt. "Hypnagogic States". Na krążku znalazły się remiksy czterech nagrań singlowych, które ukazały się w poprzednich miesiącach, wyprodukowane przez członków takich zespołów jak 30 Seconds To Mars, AFI, My Chemical Romance oraz Fall Out Boy. Zestaw uzupełnia 21-minutowy remiks wszystkich czterech piosenek wyprodukowany przez grupę 65 Days Of Static, która otwierała koncerty The Cure w 2008 roku. Zyski ze sprzedaży tego wydawnictwa mają być przekazane na konto Międzynarodowego Czerwonego Krzyża. [1].

Ciekawostki

Aż trzech członków zespołu z niego odchodziło, by po jakimś czasie wrócić. Byli to: Simon Gallup, Roger O’Donnell i Porl Thompson.
Najdłuższy okres, kiedy zespół grał w niezmienionym składzie, trwał 10 lat. W latach 1995-2005 byli to: Robert Smith, Simon Gallup, Perry Bamonte, Roger O'Donnell i Jason Cooper.
Porl Thompson, gitarzysta zespołu, jest szwagrem Roberta Smitha – ożenił się z jego młodszą siostrą, Janet. Thompson w latach 90. współpracował z duetem Roberta Planta i Jimmy ’ego Page’a, członków legendarnej grupy Led Zeppelin. Podczas swojej obecności w The Cure projektował także okładki płyt zespołu, gdyż jest on też malarzem.
Perry Bamonte, zanim dołączył do zespołu w 1990 roku, był od 1984 roku asystentem technicznym grupy (tzw. roadie) odpowiedzialnym za gitary Roberta Smitha
Brat Perry’ego Bamonte, Daryl, był od 1995 do 2005 roku tour-managerem The Cure. Ich współpraca zakończyła się w chwili odejścia Perry’ego z zespołu. Wcześniej Daryl Bamonte współpracował w podobnym charakterze z Depeche Mode.
Jason Cooper został w 1995 roku zrekrutowany do The Cure w drodze ogłoszenia prasowego, które brzmiało: "Znany zespół poszukuje perkusisty. Żadnych metalowców!”.
Od kiedy Robert Smith zapuścił swoje charakterystyczne włosy w 1981 roku, miał tylko kilka okresów, gdy ściął je na krótko: w 1986 roku (na początku koncertu uwiecznionego na filmie The Cure In Orange Simon Gallup zdziera perukę z głowy Smitha i rzuca w publiczność), w 1988 roku (teledysk do singla Hot, Hot, Hot!!!) oraz na początku 1992 roku.
W kilku wywiadach Robert Smith przyznawał, że jego fryzura była zainspirowana filmem Davida Lyncha, Głowa do wycierania z 1978 roku.
Robert Smith wziął ślub z Mary Poole w 1988 roku będąc odzianym w smoking z muchą i wielkie białe buty sportowe. Drużbą Smitha był basista The Cure, Simon Gallup.
W 1998 roku w jednym z odcinków amerykańskiego serialu animowanego South Park Robert Smith zagrał samego siebie i użyczył głosu dla tej postaci. W odcinku tym lider The Cure ratuje świat przed atakiem krwiożerczej Mechy Streisand, czyli monstrum będącym postacią wzorowaną na amerykańskiej aktorce i piosenkarce Barbrze Streisand. Przy pożegnaniu ze Smithem jeden z bohaterów serialu, Kyle Broflovski, krzyczy do niego "Disintegration to najlepszy album wszech czasów!". Trey Parker, jeden ze współautorów serialu, jest fanem zespołu The Cure i to on poprosił Smitha o wzięcie w nim udziału.
Reżyserem teledysków The Cure w latach 1982-1992 był Tim Pope (w 1997 roku nakręcił dla The Cure także teledysk do piosenki Wrong Number). W 1996 roku Pope nakręcił w Hollywood film Kruk 2: Miasto Aniołów. Na ścieżce dźwiękowej do filmu Kruk (którego sequelem był film Pope’a) znajduje się utwór The Cure, Burn. Tim Pope powrócił do produkcji teledysków i niewykluczone, że znowu będzie współpracował z The Cure w 2008 roku.
Płytę Wild Mood Swings The Cure nagrywali w średniowiecznym dworze St. Catherine Court w Bath należącym do brytyjskiej aktorki Jane Seymour. Niedługo po nich tę samą posiadłość wynajął zespół Radiohead, by nagrać tam swój słynny album OK Computer wydany w 1997 roku. Kilka lat później w tym samym domu pracował także zespół New Order.
W 2003 roku firma Schecter Guitars stworzyła specjalną linię gitar elektrycznych typu Ultracure sygnowanych nazwiskiem Roberta Smitha.

Skład

Jason Cooper – perkusja (od 1995)
Simon Gallup – gitara basowa (1979-1982 i od 1985)
Robert Smith – śpiew, gitara, instrumenty klawiszowe (od 1976)
Porl Thompson – gitara, instrumenty klawiszowe (1977-1978, 1984-1993 i od 2005)

Byli członkowie grupy

Andy Anderson – perkusja (1983-1984)
Perry Bamonte – instrumenty klawiszowe, gitara (1990-2005)
Michael Dempsey gitara basowa (1976-1979)
Matthieu Hartley – instrumenty klawiszowe (1979-1980)
Roger O'Donnell – instrumenty klawiszowe (1987-1990 i 1995-2005)
Phil Thornalley – gitara basowa (1984-1985)
Lol Tolhurst – perkusja, instrumenty klawiszowe (1976-1989)
Boris Williams – perkusja (1984-1994)

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.undeadshadows.pun.pl www.logistyka.pun.pl www.mibm09.pun.pl www.menele.pun.pl www.lenartsys.pun.pl